„Pod
koniec litanii ujrzałam wielką jasność i w niej Boga Ojca. Przed
jasnością tą a ziemią ujrzałam Jezusa przybitego do krzyża, i
tak, że Bóg, chcąc spojrzeć na ziemię, musiał patrzeć
przez rany Jezusa. I zrozumiałam, że dla Jezusa Bóg
błogosławi ziemi”(Dz. 60).
„Kiedy
odeszłam od kratki, radość niepojęta zalała duszę moją tak, że
usunęłam się na osobne miejsce w ogród, aby się ukryć
przed siostrami, a pozwolić sercu na całe wylanie się ku Bogu.
Obecność Boża przeniknęła mnie na wskroś i w jednym momencie
cała nicość moja zatonęła w Bogu i w tym momencie odczułam,
czyli odróżniłam we mnie Trzy Osoby Boskie, a spokój
miałam w duszy tak wielki, że sama bardzo sobie się dziwiłam –
jak można było się niepokoić” (Dz. 175).
„Trójco
Święta, jedyny Boże, niepojęty w wielkości miłosierdzia ku
stworzeniom, a szczególnie ku biednym grzesznikom. Okazałeś
swoją przepaść miłosierdzia niepojętą i nigdy nie zgłębioną
przez żaden rozum, ani ludzki, ani anielski. Nicość i nędza nasza
toną w wielkości Twojej; o Dobroci nieskończona, kto Cię godnie
uwielbi – czy znajdzie się dusza, która Cię rozumie w
miłości?” (Dz. 361).
„Wtem
ujrzałam jasność niedostępną na kształt mieszkania
kryształowego, utkanego z fal jasności nieprzystępnej żadnemu
stworzeniu ani duchowi. Do tej jasności trzy drzwi – i w tej
chwili wszedł Jezus w takiej postaci, jako jest na tym obrazie, do
onej jasności – w drzwi drugie, do wnętrza jedności. Jest to
Jedność Troista, która jest niepojęta, nieskończoność.
Wtem usłyszałam głos: Święto to wyszło z wnętrzności
miłosierdzia mojego i jest zatwierdzone w głębokościach zmiłowań
moich. Wszelka dusza wierząca i ufająca miłosierdziu mojemu
dostąpi go. – Cieszyłam się
niezmiernie dobrocią i wielkością Boga swego” (Dz. 420).
„W
pewnej chwili po komunii św. usłyszałam te słowa: Tyś
jest nam mieszkaniem. W tej
chwili odczułam w duszy obecność Trójcy Świętej – Ojca,
Syna i Ducha Świętego, czułam się świątynią Bożą, czuję, że
jestem dzieckiem Ojca; nie umiem wytłumaczyć wszystkiego, ale duch
to dobrze rozumie. O Dobroci nieskończona, jak bardzo zniżasz się
do nędznego stworzenia” (Dz. 451).
„Wieczorem,
kiedy byłam w swojej celi, ujrzałam anioła, wykonawcę gniewu
Bożego. Był w szacie jasnej, z promiennym obliczem, obłok pod jego
stopami, z obłoku wychodziły pioruny i błyskawice do rąk jego, a
z ręki jego wychodziły i dopiero dotykały ziemi. Kiedy ujrzałam
ten znak gniewu Bożego, który miał dotknąć ziemię, a
szczególnie pewne miejsce, którego wymienić nie mogę
dla słusznych przyczyn, zaczęłam prosić anioła, aby się
wstrzymał chwil kilka, a świat zacznie czynić pokutę. Jednak
niczym prośba moja była wobec gniewu Bożego. W tej chwili ujrzałam
Trójcę Przenajświętszą. Wielkość majestatu Jej
przeniknęła mnie do głębi i nie śmiałam powtórzyć
błagania mojego. W tej samej chwili uczułam w duszy swojej moc
łaski Jezusa, która mieszka w duszy mojej; kiedy mi przyszła
świadomość tej łaski, w tej samej chwili zostałam porwana przed
stolicę Bożą. O, jak wielki jest Pan i Bóg nasz i niepojęta
jest świętość Jego. Nie będę się kusić opisywać tej
wielkości, bo
niedługo ujrzymy Go wszyscy, jakim jest”
(Dz. 474).
„O
Jezu mój, Ty wiesz, Ty jeden dobrze wiesz, że serce moje nie
zna innej miłości prócz Ciebie. Cała moja miłość
dziewicza w Tobie, o Jezu, utonęła na wieki. Czuję to dobrze, jak
Twoja Boska krew krąży w sercu moim; nie ma w tym żadnej
wątpliwości, że z tą krwią Twoją przenajświętszą weszła w
serce moje miłość Twoja najczystsza. Czuję, że mieszkasz we mnie
z Ojcem i Duchem Świętym, a raczej czuję, że ja żyję w Tobie, o
boże niepojęty. Czuję, że się rozpływam w Tobie, jako jedna
kropla w oceanie. Czuję, że jesteś na zewnątrz i we
wnętrznościach moich, czuję, że jesteś we wszystkim, co mnie
otacza, we wszystkim, co mnie spotyka. O Boże mój, poznałam
cię wewnątrz serca swego i ukochałam Cię ponad wszystko,
cokolwiek istnieje na ziemi czy w niebie. Serca nasze rozumieją się
wzajemnie, a nikt z ludzi tego nie pojmie” (Dz. 478).
„O
Trójco Święta, w której zawarte jest życie
wewnętrzne Boga, Ojca, Syna i Ducha Świętego, wiekuista radości,
niepojęta głębio miłości spływająca na wszystkie stworzenia i
uszczęśliwiająca je, cześć i chwała imieniu Twemu, na wieki
wieków – Amen.
Kiedy
poznaję Twoją wielkość i piękność, o Boże mój, cisze
się niewymownie z tego, że tak wielkim jest Pan, któremu
służę; z miłością i weselem spełniam Jego świętą wolę, a
im Go lepiej poznaję, tym goręcej miłować Go pragnę. Pali mnie
pragnienie, bym Go miłowała coraz więcej” (Dz. 525).
„W
pewnej chwili, kiedy mi spowiednik za pokutę kazał odmówić
Chwała Ojcu, to mi
zabierało bardzo dużo czasu i nieraz zaczynałam, a nie skończyłam,
bo duch mój łączył się z Bogiem i nie mogłam się
utrzymać, ale jestem nieraz mimo woli ogarnięta przez wszechmoc
Bożą i cała jestem w Nim pogrążona przez miłość” (Dz. 577).
„Poznałam
w Sercu Jezusa, że dla dusz wybranych jest w samym niebie niebo,
gdzie nie wszyscy wstęp mają, ale tylko dusze wybrane. Niepojęte
szczęście, w którym dusza zatopiona będzie. O, mój
Boże, że też nie mogę tego opisać, chociaż w najdrobniejszej
cząstce. Dusze są przeniknięte Jego Bóstwem, przechodzą z
jasności w jasność, światłość niezmienną, ale nigdy
monotonną, zawsze nowa, a nigdy nie mająca zmian. O Trójco
Święta, daj poznać się duszom” (Dz. 592).
„O
Trójco Święta, Boże wiekuisty, dziękuję Tobie, żeś mi
dał poznać wielkość i różnicę stopni chwały, która
dzieli dusze. O, jak wielka różnica jest pomiędzy jednym
stopniem głębszego poznania Boga. O, gdyby to dusze wiedzieć
mogły. O Boże mój, gdybym mogła uzyskać jeden z nich
więcej, chętnie bym poniosła wszystkie męki, jakie wycierpieli
męczennicy razem. Naprawdę wszystkie te męki wydają mi się
niczym w porównaniu z chałą, która nas czeka przez
cała wieczność. O Panie, zanurz duszę moją w oceanie Bóstwa
swego i udziel mi łaski poznania Ciebie, bo im Cię lepiej poznaję,
tym Cię goręcej pragnę, a miłość moja potęguje się ku Tobie;
czuję otchłań niezgłębioną, którą wypełnia tylko Bóg;
rozpływam się w Nim jako jedna kropla w oceanie; zniżył się Pan
do nędzy mojej, jako promień słońca do ziemi pustej i skalistej,
a jednak pod wpływem Jego promieni, okryła się dusza moja
zielenią, kwieciem i owocami, i stała się ogrodem pięknym dla
Jego odpocznienia” (Dz. 605).
„O
Trójco Święta, Boże wiekuisty, pragnę błyszczeć w
koronie miłosierdzia Twego jako malutki kamień, którego
piękność zależy od Twego promienia światła i niepojętego
miłosierdzia. Wszystko co piękne w duszy mojej, Twoim jest, o Boże,
ja zawsze sama z siebie jestem nicością” (Dz. 617).
„Widzę,
że Jezus działa sam w duszy mojej w tych rekolekcjach, ja tylko
staram się być wierną Jego łasce. Poddałam całą duszę na
wpływ Boży, ten Mocarz niebieski wziął duszę moją w całkowite
posiadanie swoje, czuję, że jestem uniesiona ponad ziemię i niebo,
w życie wewnętrzne Boga, gdzie poznaję Ojca, Syna i Ducha
Świętego, jednak zawsze w jedności majestatu” (Dz. 734).
„W
pewnym momencie obecność Boża przeniknęła cała moją istotę,
umysł mój został dziwnie oświecony w poznaniu Jego Istoty;
przypuścił mnie [Bóg] do poznania swego życia wewnętrznego.
Wdziałam w duchu Trzy Osoby Boskie, ale jedna Ich Istota. On jest
sam, jeden, jedyny, ale w trzech Osobach, ani mniejsza, ani większa
jedna z Nich, ani w piękności, ani w świętości nie ma różnicy,
bo jedno są. Jedno, absolutnie jedno są. Miłość Jego przeniosła
mnie w to poznanie i złączyła mnie ze sobą. Kiedy byłam złączona
z jedną [Osobą Boską], to także byłam złączona z drugą i
trzecią [Osobą Boską], tak że, jak się łączymy z jedną, przez
to samo łączymy się z tymi dwiema Osobami – tak samo jak z
jedną. Jedna jest ich wola, jeden Bóg, chociaż w Osobach
Troisty. Kiedy się duszy udziela jedna z trzech Osób, to mocą
tej jednej woli jest złączona z trzema Osobami i jest zalana
szczęściem, które spływa z Trójcy Przenajświętszej;
tym szczęściem karmią się święci. Szczęście, jakie tryska z
Trójcy Przenajświętszej, uszczęśliwia wszystko, co jest
stworzone; tryska życie, które ożywia i daje wszelkie życie,
które z Niego bierze początek. W tych chwilach dusza moja
doznała tak wielkich rozkoszy Bożych, które trudno mi
wyrazić” (Dz. 911).
„Niech
Ci będzie cześć i chwała, o Trójco Przenajświętsza,
wiekuisty Boże; niechaj miłosierdzie tryskające z wnętrzności
Twoich osłania nas przed słusznym gniewem Twoim. Niechaj
rozbrzmiewa cześć niepojętemu miłosierdziu Twemu; na wszystkich
dziełach Twoich jest pieczęć niezgłębionego miłosierdzia Twego,
o Boże” (Dz. 1007).
„Poznaję
wewnętrzny ślub duszy z Bogiem, który na zewnątrz nic nie
pociąga za sobą – jest [to] czysty akt wewnętrzny duszy z
Bogiem. Łaska ta pociągnęła mnie w sam żar miłości Bożej,
poznałam Troistość Jego i absolutną Jedność Istoty Jego. Łaska
ta jest odmienną od wszystkich łask, jest tak wysoce duchowna, że
niedokładny mój opis o niej ani cienia nie umie tego wyrazić”
(Dz. 1020).
„Dziś
od samego rana dusza moja jest dotknięta przez Boga. Po Komunii św.
chwilę obcowałam z Ojcem niebieskim. Dusza moja została
pociągnięta w sam żar miłości, zrozumiałam, że żadne dzieła
zewnętrzne nie mogą iść w porównanie z miłością czystą
Boga...
Widziałam
radość Słowa Wcielonego i zostałam pogrążona w Troistości
Bożej. Kiedy przyszłam do siebie, tęsknota zalała mi duszę,
tęsknię za połączeniem się z Bogiem. Miłość ogarniała mnie
tak wielka ku Ojcu niebieskiemu, że ten dzień cały nazywam
nieprzerwaną ekstazą miłości. Cały wszechświat wydał mi się
jakoby małą kropelką wobec Boga. Nie masz szczęścia większego
nad to, że mi Bóg daje poznać wewnętrznie, że jest Mu miłe
każde uderzenie serca mojego, i kiedy mi okazuje, że mnie
szczególnie miłuje. To wewnętrzne przeświadczenie, w którym
mię Bóg utwierdza o swej miłości ku mnie i o tym, jak Mu
jest miła dusza moja, wprowadza w duszę moją głębię pokoju. W
dniu tym nie mogłam przyjąć żadnego pokarmu, czułam się
nasycona miłością” (Dz. 1121).
„W
czasie Mszy św. nagle zostałam zjednoczona z Trójcą
Przenajświętszą. Poznałam Jej majestat i wielkość. Złączona
byłam z trzema Osobami. I skoro się złączyłam z jedną z tych
Czcigodnych Osób – równocześnie byłam złączona z
dwoma innymi Osobami. Szczęście i radość, jaka się udzieliła
duszy mojej, jest nie do opisania. Smutno mi, że nie mogę tego
napisać sławami, co jest bez słów” (Dz. 1129).
„Wiekuista
Miłości, Głębio miłosierdzia, o Troista Świętości, lecz jedno
Bóstwo, które dla wszystkich masz miłosne łono, jako
dobry Ojciec nie pogardzisz nikim. O Miłości Boża, żywo Krynico,
wylej się na nas, niegodne stworzenia Twoje; niechaj nędza nasza
nie wstrzymuje potoków miłości Twojej, wszak dla
miłosierdzia Twego nie masz granic” (Dz. 1307).
„Kiedy
weszłam do refektarza, podczas czytania cała moja istota została
pogrążona w Bogu. Wewnętrznie poznałam spojrzenie Boga na nas z
wielkim upodobaniem. Pozostałam sam na sam z Ojcem niebieskim. W tej
to chwili poznałam głębiej trzy Boskie Osoby, które całą
wieczność kontemplować będziemy, a po milionach lat poznamy, że
dopiero zaczęliśmy swoją kontemplację. O, jak wielkie jest
miłosierdzie Boże, że dopuszcza człowieka do tak wielkiego
udziału w swym Boskim szczęściu, ale zarazem, jak wielki ból
przenika me serce, że wiele dusz wzgardziło tym szczęściem”
(Dz. 1439).
„Niedziela
Przewodnia, czyli święto Miłosierdzia. Rano po Komunii św. dusza
moja zanurzona została w Bóstwie; byłam złączona z trzema
Osobami Boskimi w ten sposób, że jak byłam złączona z
Jezusem, to równocześnie z Ojcem i Duchem Świętym. Dusza
moja tonęła w niepojętej radości i dał mi Pan poznać całe
morze i przepaść niezgłębionego miłosierdzia swego. O, gdyby to
dusze zrozumieć chciały, jak bardzo ich Bóg miłuje!
Wszystkie porównania, chociażby najczulsze i najsilniejsze,
są tylko bladym cieniem w porównaniu z rzeczywistością.
Kiedy
byłam złączona z Panem, poznałam, jak wiele dusz uwielbia to
miłosierdzie Boże” (Dz. 1073).
„Wstałam
o wiele wcześniej niż zwykle i poszłam do kaplicy zatapiając się
w miłości Bożej. Przed przyjęciem Komunii św. odnowiłam sobie
po cichu swoje śluby zakonne. Po Komunii św. ogarnęła mnie
niepojęta miłość Boża. Dusza moja obcowała z Duchem Świętym,
który jest tym samym Panem jak i Ojciec, i Syn. Jego tchnienie
napełnia duszę moją taką rozkoszą, że próżno bym się
wysilała, aby choć w części dać pojęcie o tym, co przeżywało
serce moje. Przez dzień cały, wszędzie, gdziekolwiek byłam, z
kimkolwiek rozmawiałam, towarzyszyła mi żywa obecność Boża;
dusza moja tonęła w dziękczynieniu za te wielkie łaski” (Dz.
1781).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz