środa, 14 sierpnia 2013

Rys ikonograficzny


Z punktu widzenia ikonograficznego omawiana statua jest określana jako Tron Łaski. Pod tym pojęciem rozumie się w sztuce takie przedstawienie, w którym Bóg Ojciec, trzyma w dłoniach swego Syna ukrzyżowanego. Duch Święty jest ukazywany w postaci gołębicy umieszczanej najczęściej nad krucyfiksem. Termin "Tron Łaski" wprowadził Franz Xaver Kraus, używając niemieckiego słowa "Gnadestuhl", co zostało przetłumaczone na angielski jako "Throne of Mercy" (Później używano "Throne of Grace") . Takie przedstawienie ikonograficzne Trójcy Przenajświętsze jako Tronu Łaski ma głębokie korzenie biblijne. Tekst o znaczeniu źródłowym pochodzi z Listu do Hebrajczyków 4, 16: "Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę dla [uzyskania] pomocy w stosownej chwili" W tekście łacinskim wystepuje tu termin "thronus gratiae" . Zanim jednak doszło do ukazywania Trójcy Przenajświętszej w sztuce sakralnej minęło prawie 1000 lat. Z pierwszych wieków chrześcijaństwa nie mamy żadnego wizerunku tego fundamentalnego dogmatu wiary. Później zaś na wyrażenie rzeczywistość trzech Osób Boskich posługiwano się symbolami (trójkąt równoboczny, koło itd.) Dopiero w X w zaczęto przedstawiać Trójcę Świętą jako trzy identyczne osoby lub trzy sylwetki głów . W kształtowaniu się Tronu Łaski znaczną rolę odegrała chrystologia łacińska, która w XI i XII w. pogłębiła rozważania nad życiem człowieka dźwigającego krzyż tak jak Chrystus. Stąd w XII w. Jest bardzo żywa tradycja adoracji cierpień Chrystusa. Kościół wprowadził do swych przedstawień Trójcy Świętej sposób ukazywania Syna Bożego przybitego do krzyża . Przyjmuje się, że pierwsze przedstawienie Tronu Łaski znajduje się w Mszale kościoła Montaure (diecezja Evreux k/Paryża). Jest to ilustracja tekstu rozpoczynającego kanon mszalny: Te igitur... (Ojcze nieskończenie dobry...). Litera "T" stanowi krzyż Chrystusa, który podtrzymuje Bóg Ojciec . Takie ukazanie Trójjednego Boga używane w tym mszale i innych służyło zobrazowaniu sensu Modlitwy Eucharystycznej ukazującej miłość Boga Ojca zbawiającego świat przez krzyż Syna w Duchu Świętym . Około 1200 r. Powstało podobne przedstawienie Trójcy Świętej, gdzie Bóg Ojciec trzyma już nie poziomą belkę krucyfiksu, ale rozpostarte ręce Chrystusa zdjętego z krzyża. Jest to forma pośrednia między wczesnym Tronem Łaski a tzw. Pietas Domini, gdzie Bóg ukazuje ciało swego syna po zdjęciu z krzyża, a nad nimi Duch Święty w postaci gołębicy . Wspomniane wyobrażenia Trójcy Świętej wyrażają tę samą prawdę; Bóg objawia publicznie, że w Chrystusie pojednał świat ze sobą, zbawił ludzi .
Najbardziej znane przedstawienia Tronu Łaski w Europie zawiera m. in.:
- Mszał z Montaure, (Biblioteka Miejska, Rouen) ,
- Biblia księcia Berry z Francji, XIV w. ( karta iluminowanego rękopisu w Muzeum Brytyjskim w Londynie) ,
- miniatura z godzinek, Michelino da Besozzo, 1400 r.,
- obraz Trójcy Przenajświętszej w glorii aniołów, Łukasz Cranoch, przełom XV i XVI w.,
- obraz Trójcy Świętej w kościele Santa Maria Novella we Florencji, wyk. Massaccio, 1427 r.,
- miniatura z księgi bractwa św. Sebastiana, 1503 r.,
- portal kościoła św. Anny w Annabergu, 1512 ,
- obraz Wszystkich Świętych Albrechta Durera z Tronem Łaski pośrodku (Wiedeń)
W Polsce Tron Łaski prezentuje m. in.::
- tympanon portalu kościoła Świętego Krzyża we Wrocławiu, po 1300 r.
- obraz temperowy na desce, ze Świerzawy, ok. 1360 r. (Muzeum Diecezjalne we Wrocławiu) ,
- Madonna Szafkowa z Pomorza znajdująca się w Muzeum Cluny w Paryżu, 2 poł. XIV w. Po otwarciu figury znajduje się rzeźba Tronu Łaski ,
- Madonna Szafkowa z Klonówki (ostatnia ćwierć XIV w.) i z Lubiszewa (1 cwierć XV w.) znajdujące się w Muzeum diecezjalnym w Pelplinie ;
- Madonna Szafkowa w Sejnach , 1 poł. XV w., Wizerunek koronowany przez kard. Stefana Wyszyńskiego w 1975 r. z udziałem kard. Karola Wojtyły,
- rzeźba Tronu Łaski w katedrze krakowskiej z 1467 r.,
- figura Trójcy Przenajświętszej w Sierpcu, pocz. XVI w. ,
- Obraz olejny z Dębna, pow. Brzesko, 1520 r., (Muzeum Narodowe w Krakowie) ,
- Obraz malowany na desce z Drohiczyna, 1 poł. XVII w. (zakrystia katedry) ,
Cudowna Statua Trójcy Przenajświętszej z Prostyni pochodzi właśnie z tego kręgu ikonograficznego. Na to, że jest gotycką rzeźbą wskazują następujące cechy: rysunek szat zbliżony do tzw. stylu łamanego ale już przekształconego i uproszczonego przez łyżkowate cięcia szaty, typ gotycki przedstawienia frontalnego, wydrążona rzeźba odwrocia, wykonanie figury Boga Ojca z jednego kloca klinowanego . Przedstawienie Trójcy Świętej jako Tronu Łaski jest charakterystyczne dla gotyku .

Treść ikonograficzna

www.parafiaprostyn.pl

Bóg Ojciec
Z rozwojem studiów nad Starym Testamentem zaczęto przedstawiać Boga Ojca przeważnie na tronie. Ukazywano Go hieratycznie, z pietyzmem i powagą jako osobę starszą, doświadczoną, lecz bez ujemnych dla wieku starczego właściwości. Często w ikonografii Trójcy Świętej Syn siedzi po prawicy Ojca (sedet ad dextram Patris) a nad Nimi Duch Święty. W omawianej statui Ojciec ukazuje Syna frontalnie. Ten schemat przedstawienia zaczerpnięto ze sztuki bizantyjskiej przedstawiającej Matkę Bożą na tronie z Dzieciątkiem Jezus na kolanach przed sobą, pokazującą wiernym swego Syna . W przypadku Tronu Łaski ukazany jest majestat Boga co podkreśla zajęcie miejsca na tronie, bogate szaty i korona w formie tiary. Bóg jest przedstawiony jako Monarcha świata. Ma to swe korzenie w księdze proroka Izajasza, który pisze: "Ujrzałem Pana siedzącego na tronie, a tren jego szat wypełniał świątynię" (Iz 6, 1), aniołowie zaś śpiewali Bogu : "Święty, Święty, Święty...". Stąd też przy tronie łaski pojawiają się czasem napisy: "Sanctus, Sanctus, Sanctus..." . Ten sposób ukazania Boga Ojca określany jest mianem: "Maiestas Patris" .
Syn Boży
Pierwotnie krzyż Zbawiciela był w formie litery "T", nawiązując tym samym do swego pierwowzoru z kanonu mszalnego "Te igitur clementissimae Pater..." (Współczesne tłumaczenie: " Ojcze nieskończenie dobry..."). Przedstawienie Chrystusa ukrzyżowanego, którego krucyfiks podtrzymuje Ojciec Niebieski ma swe źródło w Piśmie Świętym, które było wnikliwie studiowane w średniowieczu, ze zwróceniem uwagi na aspekty trynitarne . W ikonografii Tronu Łaski opisującej przedstawienie Jezusa Chrystusa nawiązuje się do Listu św. Pawła Apostoła do Rzymian 3, 25: "Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania przez wiarę mocą Jego krwi". W oryginale tego fragmentu występuje greckie słowo "hilasterion" oznaczające miejsce, obecności Boga wśród swego ludu, które każdego roku arcykapłan skrapiał krwią zwierzęcia ofiarnego w Dniu Pojednania (Wj 25, 22; Kpł 16, 2; Hbr 9, 5; Por KKK433). Gdy św. Paweł mówił o Jezusie, że jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania przez wiarę oznacza to, że w Jego człowieczeństwie "Bóg pojednał ze sobą świat" (2 Kor 5, 19). Jedynie Mesjasz mógł zgładzić grzech (Ps 51, 12) a nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni (Dz 4, 12) . W prostyńskim Tronie Łaski ukazującym te tajemnice widzimy jak Bóg Ojciec nie tylko podtrzymuje swego Syna ale dotyka od dołu także Jego ran w dłoniach, a krew z nich spływa w ręce Ojca. To wskazuje na fakt, że zbawienie dokonuje się przez Jezusa Chrystusa mocą Jego krwi bo "bez wylania krwi nie ma odpuszczenia grzechów" (Hbr 9, 22). Krzyż jest znakiem i narzędziem zbawienia, czego figurą był miedziany wąż na pustyni za czasów Mojżesza. Gdy plaga jadowitych zwierząt dziesiątkowała Izraelitów na pustyni, kto zwrócił swój wzrok na miedzianego węża zostawał uzdrowiony (Lb 21, 6 - 9; J 3, 14) . Podobnie w Tronie Łaski Bóg Ojciec ukazuje Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego - Zbawiciela. Z takiego przedstawienia relacji między Osobami Trójcy Świętej wynika, że w dziele zbawienia główna inicjatywa należy do Boga Ojca, który z miłości zbawia ludzi przez Syna. Odkupienie uzyskane ofiarą krzyżową Chrystusa jest wyłącznym darem Boga . Znakiem życia wiecznego w niebie wysłużonego przez Jezusa, jest rana na Jego prawym boku . Wyżej opisane przedstawienie Syna Bożego określa się tytułem: "Passio Christi" .
Duch Święty
W ikonografii takie ukazanie Trzeciej Osoby Boskiej nawiązuje do chrztu Chrystusa w Jordanie, kiedy to objawiła się cała Trójca Święta: " A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły się Mu niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił to jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie" (Mt 3, 16 - 17). Chociaż w ikonografii Trzeciej Osoby Boskiej były różne przedstawienia to najczęściej występuje postać gołębicy . Promienie wokół głowy gołębicy symbolizują owoce darów Ducha Świętego: "miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie" (Gal 5, 22 - 23). Gołębica jest ukazana w locie, z rozpostartymi skrzydłami wzbija się ku górze. Ten obraz nawiązuje do pierwszej karty Pisma Świętego, gdzie czytamy, że Duch Boży unosił się nad wodami, dosłownie "trzepotał skrzydłami"(Rdz 1, 2) Tak więc Duch Święty, który od Ojca i Syna pochodzi, prowadzi Lud Boży do Domu Ojca od chwili stworzenia. Czyni to przez miłość, która "rozlana jest w sercach naszych przed Ducha" (Rz 5,5).
Podsumowanie
Tron Łaski ukazuje biblijny obraz Trójcy Przenajświętszej w myśl słów: "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął ale miał życie wieczne" (J 3, 16). Taka interpretacja wynika również z treści kanonu mszalnego "Te igitur" (Ojcze nieskończenie dobry) do którego zobrazowania on posłużył.

niedziela, 7 lipca 2013

Majestat Boży w dzień Sądu


Temat Sądu Ostatecznego jest tajemnicą trudną do zgłębienia. Jak każda tajemnica zawiera w sobie pewną niewiadomą, którą trudno zgłębić rozumem. Choć przed człowiekiem XXI wieku niewiele rzeczy jest ukrytych, to jednak prawda o rzeczach ostatecznych pozostaje niewiadomą. Kwestia Sądu Ostatecznego wydaje się również trudna ze względu na lęk, który podejmowany temat może budzić. Często słyszy się, że będzie to dzień sprawiedliwości i gniewu Bożego. Św. Faustyna pisała w swym Dzienniczku, że Pan daje czas miłosierdzia, ale przyjdzie dzień Sądu: „Wtem ujrzałam Matkę Bożą, która mi powiedziała: O, jak bardzo jest miła Bogu dusza, która idzie wiernie za tchnieniem Jego łaski; ja dałam Zbawiciela światu, a ty masz mówić światu o Jego wielkim miłosierdziu i przygotować świat na powtórne przyjście Jego, który przyjdzie nie jako miłosierny Zbawiciel, ale jako Sędzia sprawiedliwy. O, on dzień jest straszny. Postanowiony jest dzień sprawiedliwości, dzień gniewu Bożego, drżą przed nim aniołowie” (Dz. 635).

W obliczu atmosfery grozy związanej z podejmowanym tematem zaskakujące wydają się słowa Benedykta XVI w Spe salvi: „Obraz Sądu Ostatecznego nie jest przede wszystkim obrazem przerażającym, ale obrazem nadziei(...)”1. Jak to możliwe żeby dzień gniewu Bożego był obrazem nadziei? Otóż odpowiedź jest prosta – jest to czas objawienia się sprawiedliwości Bożej, a więc zwycięstwa dobra nad złem. „Sąd Ostateczny objawi, że sprawiedliwość Boga triumfuje nad wszystkimi niesprawiedliwościami popełnionymi przez Jego stworzenia i że Jego miłość jest silniejsza od śmierci”2. A więc będzie to dzień ujawnienia prawdy o naszym sercu, wszystko bowiem co ukryte zostanie ujawnione (por. Łk 8,17). Dlatego dla osób szanujących prawo Boże jest to dzień wyzwolenia, natomiast dla bezbożnych dzień nieuniknionej kary. Pocieszające jest to, że skończy się czas ucisku niewinnych, prześladowań, upokorzeń. Do Boga bowiem należy ostatnie słowo. Tak jak Stwórca miał pierwsze słowo przy powołaniu nas do istnienia, tak będzie miał ostatnie przy końcu dziejów: „Przez swego Syna Jezusa Chrystusa wypowie On wówczas swoje ostateczne słowo o całej historii. Poznamy ostateczne znaczenie dzieła stworzenia i ekonomii zbawienia oraz zrozumiemy przedziwne drogi, którymi Jego opatrzność prowadziła wszystko do ostatecznego celu”3.

Z nadejściem Dnia Sądu wiąże się nastanie nowego nieba i nowej ziemi: „Po sądzie powszechnym cały wszechświat, uwolniony z niewoli i zepsucia, uczestniczyć będzie w chwale Chrystusa, inaugurującego „nowe niebo” i nową ziemię” (2P 3,13). W ten sposób zostanie osiągnięta pełnia Królestwa Bożego, to znaczy ostateczna realizacja zbawczego zamysłu Bożego: „aby wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie jako Głowie: to, co w niebiosach, i to co na ziemi” (Ef 1,10). Bóg wtedy będzie w życiu wiecznym „wszystkim we wszystkich” (1 Kor 15, 28)”4.

Przy podejmowaniu tematu Sądu Ostatecznego wydaje się konieczne dotknięcie również trudnych wątków. To co możemy powiedzieć o sądzie Ostatecznym – bo wiemy o tym z relacji Chrystusa – że będą towarzyszyć mu pewne znaki: Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec huku morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie.” (Łk, 21, 25-28). Nawet Chrystus mówi, by nie tracić nadziei – bo zbliża się odkupienie.

Pewne jest również to, że ujrzymy Boga w swej chwale, a więc Jego Majestat w całej okazałości. Powtórne przyjście Chrystusa określamy mianem paruzji, co oznacza przyjście mające charakter triumfalny i chwalebny. Termin ten używany był w kontekście uroczystych wjazdów królów do miast podległych ich panowaniu. W dniu Sądu objawi się prawda, która wydaje się potrzebuje odnowienia w czasach, w których człowiek czyni siebie panem wszystkiego co istnieje – że Bóg jest Królem całej ziemi i każdego człowieka. Władza sądzenia została przekazana Jezusowi Chrystusowi. W dniu Sądu Synowi Bożemu będą towarzyszyć atrybuty władzy takie jak moc, chwała, sprawiedliwość i majestat, ale także akcesoria triumfalnego przyjścia: trąba Archanioła, niezwykłe znaki w przyrodzie, miejsce po prawicy i lewicy oraz porwanie w powietrze. „Patrzałem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie” (Dn 7, 13-14).
Gdy Syn człowieczy przyjdzie w chwale, z a Nim wszyscy aniołowie, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody (...)” (Mt 25, 31-32a).

Wobec rzeczywistości o których słyszymy może zrodzić się w nas pytanie czy ujrzenie Boga w Majestacie w dniu Sądu będzie nas przerażać? Na pomoc przychodzi nam św. Tomasz z Akwinu: „Jak chwała, która spotyka przyjaciela, jest miłą, tak chwała i władza osoby znienawidzonej sprawia jak największy smutek. I dlatego, jak widzenie chwały człowieczeństwa Chrystusowego będzie nagrodą dla sprawiedliwych, tak dla nieprzyjaciół Chrystusa będzie ono karą”5. Tu pojawia się niezwykle istotny wątek dla naszych rozważań jakim jest czystość serca. Serce jest rzeczywistością w której kryje się cała prawda o nas. Stan naszego serca zadecyduje również o naszym wiecznym przeznaczeniu: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5, 8).

1Encyklika Spe salvi Benedykt XVI, pkt 44, s. 100

2KKK 1040.

3KKK 1040.

4Kompendium KKK 135.

5Suma Teologiczna 34zagadnienie 90, art 2

środa, 15 maja 2013

św. Faustyna o Majestacie Bożym w dniu Sądu Ostatecznego

W pewnej chwili zostałam wezwana na sąd Boży. Stanęłam przed Panem sam na sam. Jezus był takim, jakim jest w męce. Po chwili znikły te rany, a pozostało tylko pięć: w rękach, nogach i boku. Natychmiast ujrzałam cały stan duszy swojej, tak jak Bóg na nią patrzy. Jasno ujrzałam wszystko, co się Bogu nie podoba. Nie wiedziałam, że nawet z takich cieni drobnych trzeba zdawać rachunek przed Panem. Co to za moment! Kto go opisze? – Stanąć na przeciw trzykroć Świętemu. – Zapytał mnie Jezus: Kto [ty] jesteś? – Odpowiedziałam: Ja jestem sługą Twoją, Panie. – Jesteś winna jednego dnie ognia czyśćcowego. Natychmiast chciałam się rzucić w płomienie ognie czyśćcowego, ale Jezus powstrzymał mnie i rzekł: Co chcesz, czy teraz cierpieć jeden dzień, czy przez krótki czas na ziemi? – Odpowiedziałam: Jezu, chcę cierpieć w czyśćcu i chcę cierpieć na ziemi, chociażby do końca świata największe męki. – Jezus rzekł: Wystarczy jedno. Zejdziesz na ziemię i cierpieć będziesz wiele, ale niedługo, i spełnisz wolę moją i życzenia moje, a dopomoże ci je spełnić jeden wierny sługa mój” (Dz. 36).

W ostatnie dni karnawału, kiedy odprawiałam godzinę świętą, ujrzałam Pana Jezusa, jak cierpiał biczowanie. O, niepojęta to katusza! Jak strasznie Jezus cierpiał przy biczowaniu. O biedni grzesznicy, jak wy się spotkacie w dzień sądu z tym Jezusem, którego teraz tak katujecie? Krew Jego płynęła na ziemię, a w niektórych miejscach ciało zaczęło odpadać. I widziałam na plecach parę kości Jego obnażonych z ciała... Jezus cichy wydał jęk i westchnienie” (Dz. 188).

„I mówi mi Pan, jak każde słowo będzie ważone w dzień sądu” (Dz. 274).

W początkach rekolekcji ujrzałam Pana Jezusa przybitego do krzyża na suficie w kaplicy, który z wielką miłością patrzył na siostry, ale nie na wszystkie. Trzy siostry są, na które Jezus patrzył okiem surowym. Nie wiem, nie wiem dla jakich przyczyn, wiem tylko to, co to za straszna rzecz spotkać się z takim spojrzeniem, które jest spojrzeniem surowego Sędziego. Nie tyczyło się to spojrzenie mnie, a jednak struchlałam z przerażenia; pisząc to, drżę cała. Nie ośmieliłam się przemówić do Jezusa ani jednego słowa, siły mnie opadły fizyczne i myślałam, że nie przetrwam czasu nauki” (Dz. 383).

W czasie renowacji ujrzałam Pana Jezusa po stronie epistoły, w szacie białej, przepasanego złotym pasem, a w ręku trzymał straszny miecz. Trwało to do chwili, kiedy siostry zaczęły odnawiać śluby. Wtem ujrzałam jasność niepojętą, przed oną jasnością ujrzałam szalę z białego obłoku w kształcie wagi. Wtem zbliżył się Jezus i położył miecz na jednej szali, a ta całym ciężarem opadła na ziemię, o mało nie dotknęła jej zupełnie. Wtem siostry skończyły odnowienie ślubów. Wtem ujrzałam aniołów, którzy wzięli od każdej siostry coś w złote naczynie, jakoby było to naczynie w kształcie kadzielnicy. Kiedy zebrali to od wszystkich sióstr i postawili naczynie na drugiej szali, która natychmiast przeważyła pierwszą, na której położony był miecz. W tej chwili wyszedł płomień z onej kadzielnicy, aż do jasności. Wtem usłyszałam głos z onej jasności: Schowajcie miecz na miejsce swoje, ofiara większą jest. W tej chwili Jezus udzielił nam błogosławieństwa i znikło wszystko, com widziała. Siostry już zaczęły przyjmować Komunię św. Kiedy przyjęłam Komunię św., zalała duszę moją radość tak wielka, której i opisać nie umiem” (Dz. 394).

O godzino straszna, w której widzieć trzeba wszystkie czyny swoje w całej nagości i [nędzy]; nie ginie z nich ani jeden, wiernie towarzyszyć nam będą na sąd Boży. Nie mam wyrazów ani porównań na wypowiedzenie rzeczy tak strasznych, a chociaż zdaje mi się, że dusza ta nie jest potępiona, to jednak męki jej nie różnią się niczym od mąk piekielnych, tylko jest ta różnica,[że] się kiedyś skończą” (Dz. 426).

Wtem ujrzałam Matkę Bożą, która mi powiedziała: O, jak bardzo jest miła Bogu dusza, która idzie wiernie za tchnieniem Jego łaski; ja dałam Zbawiciela światu, a ty masz mówić światu o Jego wielkim miłosierdziu i przygotować świat na powtórne przyjście Jego, który przyjdzie nie jako miłosierny Zbawiciel, ale jako Sędzia sprawiedliwy. O, on dzień jest straszny. Postanowiony jest dzień sprawiedliwości, dzień gniewu Bożego, drżą przed nim aniołowie. Mów duszom o tym wielkim miłosierdziu, póki czas zmiłowania; jeżeli ty teraz milczysz, będziesz odpowiadać w on dzień straszny za wielką liczbę dusz. Nie lękaj się niczego, bądź wierna do końca, ja współczuję z tobą” (Dz. 635).

W pewnych momentach poznałam, jak dusze zakonne bronią chwały własnej, pozorując chwałę Bożą, a tu tymczasem nie rozchodzi się o chwałę Bożą, ale o chwałę własną. O Jezu, jak mnie to zabolało. Co za tajemnicę wykryje dzień sądów Twoich. Jak można kraść dary Boże?” (Dz. 1149).

Dziś po nieszporach poszła procesja na cmentarz; ja nie mogłam iść na cmentarz, bo miałam dyżur przy furcie, ale wcale mi to nie przeszkadzało modlić się za duszyczki. Kiedy procesja powróciła z cmentarza do kaplicy, dusza moja odczuła obecność wielu dusz. Zrozumiałam wielką sprawiedliwość Bożą, jako każdy musi się wypłacić aż do ostatniego szelążka” (Dz. 1375).

Dziś noc całą spędziłam z Jezusem w ciemnicy. Jest noc adoracji. Siostry modlą się w kaplicy. Ja łączę się z nimi duchem, bo brak zdrowia nie pozwala mi pójść do kaplicy, lecz noc całą nie mogłam zasnąć, więc spędziłam ją z Jezusem w ciemnicy. Jezus dał mi poznać cierpienia, których tam doznawał. Świat dowie się o nich w dzień sądu” (Dz. 1515).

Najmiłosierniejsza Serce Jezusa osłoń nas przed słusznym gniewem Bożym” (Dz. 1526).

Widziałam gniew Boży ciążący nad Polską. I teraz widzę, że jeśliby Bóg dotknął kraj nasz największymi karami, to byłoby to jeszcze Jego wielkie miłosierdzie, boby nas mógł ukarać wiecznym zniszczeniem, za tak wielkie występki. Struchlałam cała, jak mi Pan choć trochę uchylił zasłony. Teraz widzę wyraźnie, że dusze wybrane podtrzymują świat, aby się dopełniła miara” (Dz. 1533).

O Boże wielkiego miłosierdzia. Dobroci nieskończona, oto dziś cała ludzkość woła z otchłani nędzy swojej do miłosierdzia Twego, do litości Twojej, o Boże; a woła potężnym swym głosem nędzy. Boże łaskawy, nie odrzucaj modlitwy wygnańców tej ziemi. O Panie, Dobroci niepojęta, który znasz na wskroś nędzę naszą i wiesz, że o własnych siłach wznieść się do Ciebie nie jesteśmy w stanie – przeto Cię błagamy, uprzedzaj nas łaską swoją i pomnażaj w nas nieustannie miłosierdzie swoje, abyśmy wiernie pełnili wolę Twoją świętą w życiu całym i w śmierci godzinie. Niech nas osłania wszechmoc miłosierdzia Twego przed pociskami nieprzyjaciół naszego zbawienia, abyśmy z ufnością, jak dzieci Twoje, czekali na przyjście Twoje ostateczne, który to dzień Tobie jest tylko wiadomy. I spodziewamy się, że otrzymamy wszystko, co nam jest obiecane przez Jezusa, pomimo całej nędzy naszej, bo Jezus jest ufnością naszą, przez Jego miłosierne Serce przechodzimy jak przez otwartą bramę do nieba” (Dz. 1570).

Pod koniec drogi krzyżowej, którą odprawiałam, zaczął się skarżyć Pan Jezus na dusze zakonne i kapłańskie, na brak miłości u dusz wybranych. – Dopuszczę , aby były zniszczone klasztory i kościoły. – Odpowiedziałam: Jezu, przecież tyle dusz Cię wychwala w klasztorach. – Odpowiedział Pan: Ta chwała rani serce moje, bo miłość jest wygnana z klasztorów. Dusze bez miłości i poświęcenia, dusze pełne egoizmu i samolubstwa, dusze pyszne i zarozumiałe, dusze pełne przewrotności i obłudy, dusze letnie, które mają zaledwie tyle ciepła, aby się same przy życiu utrzymać. Serce moje znieść tego nie może. Wszystkie łaski moje, które codziennie na nich zlewam, spływają jak po skale. Znieść ich nie mogę, bo są ani dobrzy, ani źli. Na to powołałem klasztory, aby przez nie uświęcać świat; z nich ma wybuchać silny płomień miłości i ofiary. A jeżeli się nie nawrócą i nie zapalą pierwotną miłością, podam ich w zagładę tego świata...
Jakżeż zasiędą na przyobiecanej stolicy sądzenia świata, gdy winy ich cięższe są niżeli świata (...)” (Dz. 1702).
Kiedy chciałam się wstawiać za nimi, nic nie mogłam znaleźć na ich usprawiedliwienie, a nie mogąc nic ani pomyśleć w danej chwili ku ich obronie, ból mi ścisnął serce moje i płakałam gorzko. Wtem spojrzał się łaskawie Pan i pocieszył mnie tymi słowy: Nie płacz, jest jeszcze wielka liczba dusz, które mnie kochają bardzo, ale serce moje pragnie być od wszystkich kochane, a że miłość moja jest wielka, dlatego im grożę i karzę”(Dz. 1703).

Usłyszałam te słowa: Gdybyś nie krępowała rąk moich, wiele kar spuścił bym na ziemię; córko moja , spojrzenie twoje rozbraja mój gniew; choć usta twoje milczą, wołasz do mnie tak potężnie, że jest poruszone niebo całe. Nie mogę uciec przed prośbą twoją, gdyż mnie nie ścigasz dalekiego, ale we własnym sercu swoim (Dz. 1722).

Gdy się modliłam za Polskę, usłyszałam te słowa: Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje” (Dz. 1732).

wtorek, 14 maja 2013

Majestat Boży w stworzeniu świata

Człowieka od wieków nurtuje pytanie o początek świata. Wiele mitów powstało o tej tematyce, wielu naukowców wciąż zgłębia tę tajemnicę. Możemy wyróżnić liczne teorie tłumaczące pochodzenie świata1, jednak dla chrześcijanina najbliższy jest fakt wytworzenia świata przez wolną decyzję Boga:

Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (Rdz 1,1)

Na rozkaz Pana, na początku, stały się Jego dzieła” (Syr 16, 26).

Do Pana należy ziemia i to, co ją napełnia,
świat i jego mieszkańcy.
Albowiem On go na morzach osadził
i utwierdził ponad rzekami” (Ps. 24, 1-2).

Ojcowie Kościoła i filozofowie chrześcijańscy wielokrotnie podkreślali, że Bóg uczynił świat z nicości wolną decyzją swojej woli, bez uciekania się do pomocy bytów pośrednich2. Św. Tomasz z Akwinu nazywa Boga pierwszą przyczyną sprawczą, co oznacza, że Bóg jest przyczyną wszystkich bytów. Dlatego jako akt czysty i doskonały jest w najwyższym stopniu zasadą czynną, a w żaden sposób nie może być zasadą bierną (por. Q. 3, a. 1 i 2; q. 4, q. 1 i 2). Sam Stwórca potwierdza to w słowach skierowanych do Hioba:

Gdzie byłeś, gdy zakładałem podstawy ziemi?
Powiedz, jeżeli znasz mądrość.
Kto ustalił jej rozmiary?
Czy wiesz kto nad nią sznur rozciągnął?
Na czym jej słupy są wsparte?
Kto założył jej kamień węgielny ku uciesze porannych gwiazd,
ku radości wszystkich synów Bożych?” (Hi 38, 4-7).

A także:

Proszę cię, synu, spojrzyj na niebo i na ziemię, a mając na oku wszystko, co jest na nich, zwróć uwagę na to, że z niczego stworzył je Bóg (...)” (2 Mch 7, 28).

Trzeba przyznać, że natchnione słowa, które odnajdujemy w Piśmie Świętym o stworzeniu świata niszczą teorie stworzone przez człowieka. Ludzkie widzenie początków świata prowadzi do wykluczenia Boga z historii zbawienia i detronizacji Jego wszechmocy, przez co człowiek czyni siebie panem wszystkiego, jednocześnie pozbawiając się jakiejkolwiek zwierzchności. Takie myślenie przyczynia się do zlekceważenia Boskiego Majestatu i rodzi wiele niebezpiecznych postaw takich jak niesprawiedliwość, nieposzanowanie godności ludzkiej, bałwochwalstwo i wiarę w bezkarność dopuszczanego zła. Dlatego istotne wydaje się zauważenie, czytając dalej Pismo Święte, że Bóg stwarzając świat z nicości okazuje swoją wszechmoc, ucząc jednocześnie właściwej postawy wobec Siebie jako Stwórcy. Nie chodzi tu jednak o niewolniczy lęk, ale oddanie tego co się Bogu słusznie należy, czyli czci, szacunku oraz poszanowania Jego praw:

Niech cała ziemia boi się Pana
i niech się Go lękają wszyscy mieszkańcy świata!
Bo On przemówił a wszystko powstało;
On rozkazał i zaczęło istnieć” (Ps 33, 8-9).

Według „Słownika Teologicznego”3 wszechmoc Boga posiada trzy aspekty: jest ona powszechna – Bóg stworzył wszystko: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, z tego, co się stało” (J 1, 1-3); pełna miłości – Bóg jest Ojcem: „Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie (...)” (Mt 6, 8-9); i tajemnicza – można ją dostrzec tylko za pomocą wiary: „Wystarczy Ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali” (2 Kor 12, 9). W tych trzech aspektach odnajdujemy obraz Majestatu Bożego, który jest powszechny, tzn. obecny od początku i we wszystkim co istnieje, pełen miłości płynącej z relacji Ojca – Syna – Ducha Świętego i tajemniczy, ponieważ obecnie widzimy Go oczyma wiary. 
 
Potęga Boga wyraża się przez Jego Słowo:

Cokolwiek Panu się spodoba,
to uczyni na niebie i na ziemi” (Ps 135, 6).

Przez słowo Pana powstały niebiosa
i wszystkie ich zastępy przez tchnienie ust Jego” (Ps 33, 6).

Na słowa Pana powstały Jego dzieła” (Syr 42, 15)

Wszechmoc Boga zapewnia także równowagę i panuje nad siłami, które mogłyby zakłócić porządek w świecie:

Pan króluje, oblókł się w majestat,
Pan przydział potęgę i nią się przepasał;
tak świat utwierdził, że się nie zachwieje” (Ps 93, 1).
Wierność Twoja trwa z pokolenia na pokolenie;
Umocniłeś ziemię, i trwa.
Wszystko trwa do dziś według Twych wyroków (...)” (Ps 119, 90-91).

Ty ujarzmiasz pyszne morze, ,
Ty poskramiasz jego wzdęte bałwany” (Ps. 89, 10).

Gdy wagę wiatru ustalał,
wodom miarę określał,
wyznaczał prawo deszczowi
i drogę – błyskawicy gromów,
wtedy ją widział i zmierzył,
wtenczas ją zbadał dokładnie” (Hi 28, 25-26).

Cały stworzony świat mówi nam o wielkości Boga – Stwórcy:

Wspaniałość na wysokości, sklepienie jaśniejące przejrzystością,
takie jest niebo – widok pełen chwały.

Widok wschodzącego słońca obwieszcza
coś godnego podziwu – dzieło Najwyższego.
Wielki jest Pan, jego Stwórca,
na którego rozkaz śpieszy ono w swym biegu.

Księżyc też świeci zawsze w swojej porze,
aby ustalać czas i być wiecznym znakiem.

Wspaniałość gwiazd jest pięknem nieba,
błyszczą ozdobą na wysokościach Pana.
Na polecenie Świętego trzymają się Jego wyroku
i nie nużą się odbywaniem swych straży.

Patrz na tęczę i wychwalaj Tego, który ją uczynił,
nadzwyczaj piękna jest w swoim blasku;
otacza niebo kręgiem wspaniałym,
a napięły ją ręce Najwyższego.

Rozkazem swoim przyspiesza On opad śniegu
i szybko wysyła pioruny, sługi swego sądu.
Swą potęgą wzmacnia chmury,
i bryły gradu zostają drobno pokruszone.
Na Jego widok zatrzęsły się góry
i z Jego woli wieje wiatr południowy” (Syr 43, 1-2. 5. 6. 9-13. 15-16).

Skoro Bóg sam ustanowił ten porządek, to może On również go zmieniać według własnej woli:

Ujrzało to morze i uciekło,
Jordan bieg swój odwrócił.
Góry skakały jak barany,
pagórki – niby jagnięta” (Ps 114, 3-4).

Oto jedną moją groźbą osuszam morze,
zamieniam rzeki w pustynię;
cuchną ich ryby skutkiem braku wody
i giną z pragnienia.
Przyodziewam kirem niebiosa
i wór im wkładam jako okrycie” (Iz 50, 2-3).

Wszystko drży na samo Jego wejrzenie:
Oto niebo i niebiosa najwyższe,
przepaść i ziemia zadrżą, gdy je nawiedzi,
góry też i fundamenty ziemi,
gdy na nie popatrzy, drżą z przerażenia” (Syr 16, 18-19).

W wyznaniu wiary Kościół potwierdza, że Bóg jest stwórcą wszystkich rzeczy. Każda zatem rzecz zawdzięcza swoje istnienie Bogu, „od którego otrzymuje własną dobroć i doskonałość, własne prawa i własne miejsce we wszechświecie” (Kompendium KKK nr 62), dlatego wszystko co Bóg stworzył jest dobre. Według św. Tomasza z Akwinu termin „doskonały” oznacza coś, co nie ma braku niczego, co jest konieczne dla rzeczy” lub „co nie ma braku niczego zgodnie ze sposobem swojej doskonałości” (to jest zgodnie ze sposobem, w którym jego natura winna się rozwijać). A więc skoro Bóg jest bytem doskonałym, Jego przymioty też są doskonałe, a co za tym idzie Jego Majestat nie jest czymś co przynosi człowiekowi szkodę, co chce go zniszczyć, jedynie ludzie mogą Go w taki sposób odbierać. Bowiem wszystko, co Bóg stworzył, jest do Niego podobne, a więc doskonałe – pełne Majestatu. Nie może więc Byt Doskonały stworzyć czegoś niedoskonałego, dlatego wszystko, co Bóg stworzył mocą swego Majestatu nie ma w sobie żadnego uszczerbku:

A widział Bóg, że były dobre” (Rdz. 1, 18)
Majestat i wspaniałość – to Jego działanie (...)” (Ps 111, 3).
Chcę głosić Twą wielkość, Boże mój, Królu,
i błogosławić imię Twe zawsze i na wieki.
Wielki jest Pan i bardzo godzien chwały,
a wielkość Jego niezgłębiona.
Pokolenie pokoleniu głosi Twoje dzieła
i zwiastuje Twoje potężne czyny.
Wspaniałą chwałę Twego majestatu
i Twoje cuda będę opiewał.
Niech mówią o potędze Twoich dzieł straszliwych
i ja opowiem Twą wielkość (Ps 145, 1. 2-6).

W rozważaniu nad wielkością Boga w stworzeniu świata istotna wydaje się prawda mówiąca, że patrząc na dzieła, poznajemy ich twórcę: „Bo z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Sprawcę” (Mdr 13,5). Podobnie, przyglądanie się światu stworzonemu, pomoże nam zgłębić Majestat Tego, którego „wielkość niezgłębiona” (por. Ps. 145, 3).

Niebiosa głoszą chwałę Boga, dzieło rąk Jego nieboskłon obwieszcza.” (Ps 19, 2).

Niech imię Pana wychwalają,
bo tylko Jego imię jest wzniosłe,
majestat Jego góruje nad ziemią i niebem” (Ps 148, 13).

(...) Podnoszą rzeki, o Panie,
rzeki swój głos podnoszą,
rzeki swój szum podnoszą.
Ponad szum wód rozległych,
ponad potęgę morskiej kipieli
potężny jest Pan na wysokościach” (Ps 93, 1. 3-4).

O Boże mój, Panie, Ty jesteś bardzo wielki!
Odziany we wspaniałość i majestat,
światłem okryty jak płaszczem.
Rozpostarłeś niebo jak namiot,
wzniosłeś swe komnaty nad wodami.
Za rydwan masz obłoki,
przechadzasz się na skrzydłach wiatru.
Jako swych posłańców używasz wichry,
jako sługi ogień i płomienie.
Umocniłeś ziemię w jej podstawach,
na wieki wieków się nie zachwieje.
Jak szatą okryłeś ją Wielką Otchłanią,
stanęły wody ponad górami” (Ps. 104, 1-6).

Alleluja.
Jak dobrze jest grać naszemu Bogu,
jak miło jest nucić pieśń pochwalną.
On liczbę gwiazd oznacza,
wszystkie je woła po imieniu.
On niebo okrywa chmurami,
deszcz przygotowuje dla ziemi;
sprawia, że góry wypuszczają trawę
i zioła, by ludziom służyły;
On daje pokarm bydłu,
pisklętom kruka to, o co wołają.
On daje śnieg niby wełnę,
a szron jak popiół rozsiewa.
Ciska swój grad jak okruchy chleba;
Od Jego mrozu ścinają się wody.
Posyła słowo swoje i każe im tajać;
Każe wiać swemu wiatrowi, a spływają wody” (Ps 147, 1. 4. 8-9. 16-18).


Alleluja.
Chwalcie Pana z niebios,
Chwalcie Go na wysokościach!
Chwalcie Go wszyscy Jego aniołowie,
chwalcie Go wszystkie Jego zastępy!
Chwalcie Go słońce i księżycu,
Chwalcie Go, wszystkie gwiazdy świecące.
Chwalcie Go nieba najwyższe
i wody, co są ponad niebem,
niech imię Pana wychwalają,
On bowiem nakazał i zostały stworzone,
utwierdził je na zawsze na wieki;
nadał im prawo które nie przeminie.
Chwalcie Pana z ziemi
potwory morskie i wszystkie morskie głębiny,
ogniu i gradzie, śniegu i mgło,
gwałtowny huraganie, co pełnisz Jego słowo,
góry i wszystkie pagórki,
drzewa rodzące owoc i wszystkie cedry,
dzikie zwierzęta i bydło wszelakie,
to, co się roi na ziemi i ptactwo skrzydlate (...)” (Ps 148, 1-10).

Alleluja.
Chwalcie Boga w Jego świątyni,
chwalcie Go na ogromnym Jego nieboskłonie!
Chwalcie Go za potężne Jego czyny,
Chwalcie Go za wielką Jego potęgę!” (Ps 150, 1-2).

Wiele moglibyśmy mówić, ale do końca byśmy nie doszli,
zakończeniem zaś mów niech będzie: „On jest wszystkim!”
Aby Go wysławiać, gdzie siłę znajdziemy?
Jest On bowiem większy niż wszystkie Jego dzieła.
Pan jest straszliwy i bardzo wielki,
a przedziwna jest Jego potęga.
Chwalcie Pana, wywyższajcie Go,
ile tylko zdołacie, albowiem i tak będzie jeszcze wyższy,
a wywyższając Go, pomnóżcie siły,
nie ustawajcie, bo i tak nie dojdziecie do końca
Któż Go widział tak, by mógł opowiedzieć,
i któż Go tak uwielbi, jak tego jest godzien?
Istnieje wiele tajemnic jeszcze większych niż te,
widzimy bowiem tylko nieliczne Jego dzieła.
Pan bowiem uczynił wszystko,
a bogobojnym dał mądrość (Syr 43, 27-33).

Czytając przytoczone fragmenty Pisma Świętego zobaczmy wielką dobroć Boga i jak wiele z naszej strony jest zaniedbań wobec Jego miłości. Wszelkie nasze grzechy rozpoczynają się właśnie od braku wiary we wszechmoc i miłość naszego Stwórcy. Jakże łatwiejsze byłoby nasze życie gdybyśmy zaufali Temu, który jest Pierwszą Przyczyną tego co istnieje, także naszego życia. A więc skoro jest Twórcą naszego istnienia wie także co z nami zrobić. Nie musimy się już martwić co będzie jutro, bo Ten który panuje nad wiekami panuje także nad każdym z nas i każdym naszym jutrem. 

Istotne wydaje się zaznaczenie, że odkrycie wielkości Stwórcy w otaczającym świecie, może w pierwszej chwili wzbudzić w nas uczucie lęku, bo jak mawiał św. Franciszek widząc Majestat Boga: „Kim ja jestem Boże, a kim Ty?”. Dlatego tak ważna jest postawa pokory, która pozwoli z wdzięcznością przyjąć własną słabość rodząc pragnienie uwielbienia, zaufanie i chęć zależności od tak wielkiego Króla.

1Zob. np. monizm, neoplatonizm, gnostycyzm, buddyzm itd.
2Św. Bazyli odrzuca platoński pogląd mówiący, że Bóg nie jest wolną przyczyną świata.
3Słownik Teologiczny, hasło: Potęga, Xavier Leon-Dufour, Pallotinum, Poznań 1994, s. 739.